Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Świnki, które znalazły swoje domy

Moderator: silje

joasior

Re: Zośka (w DS), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: joasior »

Cieszę się, że wszystko w porządku i czekam na jakieś fotki :photo:
joasior

Re: Zośka (w DS), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: joasior »

Wczoraj dowiedziałam się, że Zosieńka powędrowała za TM. :cry: Była od jakiegoś czasu leczona bo miała kłopoty żołądkowe i coś z trzustką. Niestety nie udało się. :sadness: Strasznie mi przykro z tego powodu bo miała zaledwie pół roku. Miała świetną opiekunkę i koleżankę więc chyba była szczęśliwa mimo iż tak szybko postanowiła nas opuścić.
Zosieńko dla Ciebie :candle:
twojawiernafanka

Re: Zośka (w DS), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: twojawiernafanka »

Dla Zosi :candle:
Awatar użytkownika
Marikaaa
Posty: 424
Rejestracja: 14 lut 2015, 19:04
Miejscowość: W-wa
Kontakt:

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: Marikaaa »

:sadness:
Teraz: Grunia od 19.07.2023 + ...
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805 :)
Dawniej: Mała, Orzeszek, Czarnulka, Naleśnik, Nicek, Wicherek, Florek, Zdzisio, Grusia
Awatar użytkownika
Cynthia
Moderator globalny
Posty: 12526
Rejestracja: 07 lip 2013, 16:05
Miejscowość: Kęty/Zielonka
Lokalizacja: Kęty/Zielonka
Kontakt:

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: Cynthia »

To ta mała którą ja wiozłam? Smutne wieści
elnore

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: elnore »

Zosia cały czas mocniej lub słabiej się śliniła, miała okresowo zaparcia i nie mogła przybrać na masie, mimo że apetyt i humor miała pierwszorzędny. Dr Laba podejrzewała u niej zapalenie błony śluzowej żołądka i jelit, powstałe w wyniku zmiany diety, więc próbowałyśmy to wyrównać prawidłową dietą, wspomaganą suplementami - Rodicare basic, siemieniem lnianym, probiotykiem, pod koniec też Rodikolanem. 13 kwietnia wieczorem wszystko było w porządku. 14 rano Zosia nie wyszła na cmokanie na jedzenie, siedziała w kącie osowiała, skubnęła trochę ogórka, spadła z wagi o 10g. Pojechałam z nią do dr Laby. Miała 40.2 stopni gorączki, w USG wyszedł powiększony pęcherzyk żółciowy, 2cm średnicy. Dostała niesterydowy lek przeciwzapalny, przeciwbólowy i rozkurczowy. Nastąpiła poprawa na godzinę, może dwie, po czym Zocha znowu przestała jeść, więc zabrałam się za dokarmianie rozmoczonym Rodicare basic i siemieniem lnianym. Podczas drugiego dokarmiania, Zoś zaczęła mnie gryźć, a kiedy odłożyłam ją do klatki żeby się uspokoiła, zaczęła się czołgać, ciągnąc za sobą tylne łapy. To było o 22. Spanikowana zadzwoniłam do dr Laby, ale nie odbierała, więc drugim telefonem ratunkowym była dr Gursztyn, która powiedziała, że może to być kolka pęcherzykowo-wątrobowa, które może dawać tak silny ból, że jego objawem może być właśnie ciągnięcie łap i że najlepiej próbować masować jej brzuszek czymś ciepłym (przypominam, że lek przeciwbólowy już wcześniej dostała). Dr Laba oddzwoniła - potwierdziła, że w tym momencie nic więcej nie da się zrobić. Przełożyłam ją do transportera, żeby nie zrobiła krzywdy sobie, ani Grubej. Oszczędzę Wam opisu ostatnich godzin, bo przyznam się, że sama miałam problem z przetrwaniem ich psychicznie. Zosia odeszła około 1 w nocy, bo wtedy ucichły jej piski. Wiedziałam, ale nie miałam odwagi zajrzeć do transportera do 6 rano. Zdecydowałam, że muszę wiedzieć, co się stało. Bałam się, że może ja zrobiłam Zosi coś niechcący podczas dokarmiania, bałam się też, że może być to coś zaraźliwego dla Grubej, że gdzieś popełniłam błąd, z którego nie zdawałam sobie sprawy. Sama dr Laba również zaproponowała przeprowadzenie sekcji. Okazało się, że Zosia miała ostre zapalenie trzustki. Dla tych, którzy nie wiedzą co to oznacza - trzustka, zamiast wylewać enzymy trawienne do dwunastnicy, zaczęła je wylewać do jamy brzusznej. W efekcie nadtrawiła okoliczne narządy, w tym płat wątroby i ścianę żołądka, który perforował i jego zawartość wylewała się do jamy brzusznej. Dodatkowo, błona przewodu odprowadzającego enzymy trzustki i żółć do dwunastnicy była tak rozpulchniona, że żółć nie mogła być odprowadzana z pęcherzyka - stąd jego powiększenie. Najbardziej prawdopodobną przyczyną przy ostrym zapaleniu trzustki jest zła dieta połączona z obciążeniem genetycznym. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że karmiłam ją najlepiej jak umiałam, zgodnie z zaleceniami Stowarzyszenia, więc pozostaje skłonność genetyczna, być może jakiś defekt metaboliczny. Szybsza diagnoza? U świnek morskich zdiagnozowanie trzustki jest prawie lub całkowicie niemożliwe. Leczenie - płynoterapia, wspomagana z tego co pamiętam dwukrotnym podaniem sterydu, wspomaganie organizmu, które najczęściej i tak jest nieefektywne. Zważywszy na chorobę jaka Zosię dopadła, pomimo tęsknoty i żalu, który mi po niej został - cieszę się, że odeszła tak szybko, bo dla niej każda kolejna minuta oznaczałaby dodatkowe, niewyobrażalne cierpienie. Jest teraz za Tęczowym Mostem i trzymam się myśli, że tam znowu sobie szczęśliwie bryka i goni się po trawie razem z Młodą. Staram cieszyć się z tego, że była, zamiast myśleć o tym, że już jej nie ma, bo tak naprawdę nic innego mi nie zostało poza pamięcią o jej wybrykach. A to same szczęśliwe wspomnienia. Tak szczęśliwe jak wesoła i żywiołowa była sama Zosia. Uśmiecham się jeszcze przez łzy, ale staram się do tego podchodzić tak, jak mówi się o ludziach, którzy kochali życie - żeby uczcić ich pamięć, nie powinno się płakać nad stratą, tylko cieszyć tym, że byli w tym naszym życiu. A Zocha czerpała z niego całymi łapkami i jeszcze obiema parami siekaczy, nie przystając nawet na sekundę :)
aga666

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: aga666 »

Jak to maleństwo musiało cierpieć :sadness:
Jej mamusia właśnie wcina ogórka i nawet nie ma świadomości o tym co się stało z jej córeczką. Może to i lepiej...
Awatar użytkownika
Marikaaa
Posty: 424
Rejestracja: 14 lut 2015, 19:04
Miejscowość: W-wa
Kontakt:

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: Marikaaa »

elnore pisze: Staram cieszyć się z tego, że była, zamiast myśleć o tym, że już jej nie ma, bo tak naprawdę nic innego mi nie zostało poza pamięcią o jej wybrykach. A to same szczęśliwe wspomnienia. Tak szczęśliwe jak wesoła i żywiołowa była sama Zosia. Uśmiecham się jeszcze przez łzy, ale staram się do tego podchodzić tak, jak mówi się o ludziach, którzy kochali życie - żeby uczcić ich pamięć, nie powinno się płakać nad stratą, tylko cieszyć tym, że byli w tym naszym życiu. A Zocha czerpała z niego całymi łapkami i jeszcze obiema parami siekaczy, nie przystając nawet na sekundę :)
Święte słowa. Takie chwile bardziej to uzmysławiają, że nie zawsze tak będzie jak jest teraz. Za to zawsze jest za co dziękować. :pocieszacz:
Teraz: Grunia od 19.07.2023 + ...
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805 :)
Dawniej: Mała, Orzeszek, Czarnulka, Naleśnik, Nicek, Wicherek, Florek, Zdzisio, Grusia
Natalia

Re: Zośka (*), Julka i Jagódka (rezerwacja) - małe łobuzy

Post autor: Natalia »

cześć Wszystkim, cześć Joasiu!
Bardzo rzadko udzielam się na forum, muszę przyznać bez bicia: jak trwoga to do Boga (gdy moje świnki są chore, potrzebuję porady, wsparcia, wymiany- jestem aktywna na forum, gdy jest sielsko i anielsko- jestem mało aktywna). U nas- wszystko w najlepszym porządku! Julka i Jagódka to najcudowniejsze dziewczyny na świecie. Mają w przyszłym tygodniu urodziny, "roczek", więc szykujemy małą wege-imprezę :-) strasznie mi przykro że Zosia, siostra Julki tak szybko odeszła z tego świata. To straszne! Biedactwo :(
Julcia i Jagódka są zdrowe, grube (po 1100 ważą), bardzo oswojone, charakterne i piekielnie inteligentne. Pokochały jedną z moich świnek- Bidkę, którą też mam ze stowarzyszenia i są wesołym nierozłacznym trójkątem. Dosłownie wszystko robią w trójkę. mam wielką radość z tych dziewczyn! Jeszcze raz Ci Joasiu za nie dziękuję :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Uratowane”