Z racji, że wolę wiedzieć z czym walczę, pojechałam do innego weterynarza na porządne oględziny i pobranie zeskrobiny do badania. W zeskrobinie pobranej z obu rozetek na udkach (gdzie dzień wcześniej minimalnie skrócił sierść), z grzbietu gdzie się często drapie oraz z brzuszka NIC nie było. Żadnego świerzbu, chejetelli, sporów grzybów, gnid. Pod lupą Pani weterynarz obejrzała całe ciało Pasztecika- uszka, stópki, pachwiny, paszki, skórę- też nic poza lekkim, miejscowo występującym łupieżem. Powiedziała, że łupież może być efektem wysuszającego działania nizoralu i to teraz wtórnie swędzi Pasztecika. Oględziny pod lampą Wooda również nie wykazały grzybicy, ale z racji, że niektóre rodzaje grzybów nie świecą w UV, całkowicie tej opcji nie wykluczyła, z tego powodu mam świniaka jeszcze wykąpać ze 2 x w nizoralu.
Tu zamieszczam dokładny opis otrzymany od weterynarza:

Dodam, że Pasztet nie drapie się non stop. Gdy np. śpi czy sobie po prostu leży i odpoczywa, jest spokój, potrafi się nie drapać przez dłuższy czas. Natomiast gdy przychodzi pora jego aktywności, gdy np. zaczynają się szaleństwa po jedzeniu, wtedy zaczyna się drapać i są to takie serie: pogryzie się w boczek z lewej strony, później z prawej, od razu pachwinka, później podrapie grzbiet, a na koniec jeszcze pogryzie się po brzuszku. Jak zacznie to powtarza taką serię po kilka razy z przerwą na jedzenie, picie, czy zabawę z Krokietem. Później się kładzie i najczęściej wtedy jest spokój od drapania, lub wtedy robi to sporadycznie.
Do diety nie wprowadzałam nic nowego, trociny wciąż te same. Miał ktoś podobny przypadek? Może to faktycznie kwestia lekko suchej skóry... Innym prosiakom na tej samej diecie, utrzymywanych w tych samych warunkach nie dzieje się nic.