
Moja świnka Tośka ma już 8 miesięcy. Bardzo fajnie się nam rozwija, bryka, ma wilczy apetyt, ładne futerko.
Jednak już po miesiącu zaczęła mieć grzybicę, z której ją wyleczyliśmy, od tego czasu jest bardzo płochliwa i często się stresuje (zastyga w miejscu), musimy ją przytulać i przechodzi

Wyobraźcie sobie, od 6miesięcy taki sam scenariusz:
generalnie cały dzień robi "ładne" kupki, ale zawsze, zazwyczaj cały wieczór, zaczyna robić takie "rzadzizny" lepkie, mokre, śmierdzące, a potem znowu okej - idealne.
Początkowo strach, pierwsza myśli to - BIEGUNKA!! nie była jednak osowiała, brykała i miała wielki apetyt.
Cóż idziemy do weta potem do innego, przepisał coś przeciw biegunce, a Tośka znowu robi dobre, a potem znowu "złe",
Rozłożyli ręce - powiedziali, że to może jakaś wada jelita, jeśli to byłaby biegunka Tośka by umarła
Dzwoniłem do znanego mi hodowcy, powtórzył za wetami, że na pewno to nie biegunka, bo świnka by już umarła.
Ostatnio robiliśmy badanie bobków - nie wykryto pasożytów.
Mija 6 miesięcy, świnka super wygląda, dużo je, bryka - ale bobki jakie były takie są, raz dobre raz złe od 6 MIESIĘCY.
Sam nie wiem co myśleć, POMOCY!! czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem????