Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Biegunki, zatwardzenia, wzdęcia, zapalenie jelit, nieprawidłowa waga;

Moderator: Dzima

Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: Pandorzaste »

Nasza biedna, mała Neawia. Od tygodnia walczymy z nawracającymi wzdęciami, ale jest coraz gorzej.

Próbuję ją ratować, ale nie wiem już co robić. Jeszcze wczoraj byliśmy z nią u dr Barana, po wizycie nawet nabobczyła ładnie, przyjmuje masę leków, ale dziś kazali mi ją obserwować (dzwoniłam chyba z sześć razy). Obserwuję i po 15-stej zaczęło się robić coraz gorzej. Już nic nie je sama, nawet pietruchy bardzo ruszać nie chce, karmię ją karmą ratunkową do pyszczka, ale większość wypluwa, sianka ledwie skubnie, może ze trzy-cztery "słomki" zjadła. Od rana nie zrobiła ani jednego bobka lub wszystkie zjadła (biorąc pod uwagę ruchy jakie często wykonuje jest szansa na to, że nieliczne jakie być może zrobiła od razu zjadła). Brzuszek ma bardzo twardy i bardzo bolesny, bo nawet przy lekkim dotyku piszczy.
Niby dr Baran jest najlepszy w mieście, ale co z tego, skoro klinika już nieczynna? Brać ją do Arki, która jest chyba jedyną lecznicą całodobową w tym mieście? Nie mam pojęcia co robić, a staram się od tygodnia jakoś świnkę uratować :(.

Chodzi o rozetkę białą, mieszkamy w Hucie w Krakowie. Dostaje Metronidazol 4,2ml dwa razy dziennie - niestety do pyszczka, nie jesteśmy w stanie jej zrobić zastrzyku, potwornie się wyrywa.
Poza tym Meloxidyl 8 kresek insulinówki do pysia dwa razy dziennie, Biolapis dwa razy dziennie, Espumisan 3-4 razy dziennie, 0,5-1 ml do pysia. Dokarmianie idzie średnio, niestety.

Ma potężne wzdęcia co chwila, w badaniu kału wykluczono bakterie, grzyby, etc. Obecnie nie dostaje już na zalecenie nic zielonego poza natką na pocieszenie (ale nawet jej nie bardzo chce jeść). Karmy praktycznie w ogóle nie rusza.

Nienawidzę weekendów :(.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10207
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: martuś »

USG miała robione? Może to jakiś skręt (jelit, śledziony :think: ). Dobrze by było też zrobić RTG z kontrastem. Wtedy będzie wiadomo, w której częście przewodu pokarmowego jest problem, jakiś zator...
Meloxidyl na co dostaje? Bo to jest przeciwbólowy/przeciwzapalny. Może by jej no-spę podać?
Ja na Twoim miejscu pojechałabym obojętnie do jakiej kliniki. Świnka musi dostać jakieś leki w iniekcji bo jeśli faktycznie nie robiła bobków i jest tak mocno wzdęta to niestety może tego nie przeżyć...Wzdęcia są bardzo niebezpieczne dla świnek...
Obrazek
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: Pandorzaste »

Będę naciskać na USG//RTG, bo z jakiegoś powodu nie chciano tego zrobić. Tyle, że teraz i tak chyba się skończy na Arce, bo co z czekania na poniedziałek? Jak nie wiadomo nawet, czy świnka do poniedziałku w ogóle dożyje :(.
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10207
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: martuś »

A może ona się najadła jakiejś folii, nitek, może coś pogryzła? :think: Dziwne żeby tyle czasu młoda świnka miała wzdęcia tym bardziej, że nie najadła się warzyw, które te wzdęcia powodują. Gdyby to było od jedzenia (np. zepsuta karma, siano, kapusta itd) to druga świnka też miałaby problemy brzuszkowe. Jedź jak najszybciej do Arki, nie czekaj do poniedziałku bo szkoda żeby malutka się męczyła. Tam też robią USG lub RTG?
Obrazek
Awatar użytkownika
martuś
Posty: 10207
Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
Miejscowość: Złocieniec
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: martuś »

Jak świnka?
Obrazek
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: Pandorzaste »

Jest na hospitalizacji, tym razem badaniem "macanym" stwierdzili, że ma pusty przewód pokarmowy i będą starali się ratować *tak, była dokarmiana przez nas*. NIE ZGODZILI się ani na badanie USG ani na RTG, innymi słowy podają jej leki cholera wie na co. W sensie, na bakterie, których w badaniu kału nie było.

O CO CHODZI Z TĄ WSPANIAŁĄ KLINIKĄ DR BARANA?!

Nie wiem co o tym myśleć, ale chyba ją potem zabiorę nie do jakiejś kliniki boga, ewentualnie zażądam rozmowy z tym "bogiem" i poproszę o wyjaśnienia. Dlaczego tak chętni są leczyć objawy i ściągać z nas chore pieniądze, a nie chce im się szukać przyczyn?
Boję się strasznie, zostaliśmy teraz w domu z jedną, samotną świneczką. Wracam do Gajki, żeby nie czuła się tak fatalnie, wciąż woła koleżankę :(.
Awatar użytkownika
joanna ch
Posty: 5254
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: joanna ch »

to może zabieraj stamtąd świnię a w międzyczasie szukaj gdzie by ją można przenieść?
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: Pandorzaste »

Zastanawiałam się nad tym, ale podobno stan prosiaczka poprawił się trochę. Natomiast nie sądzę, żeby mieli ochotę ją diagnozować *bo i po co, wszak leczenie objawowe da więcej pieniążków niż diagnoza i leczenie sprofilowane...*, więc pewnie zabiorę ją potem i pojadę szukać diagnozy u innych wetów. Może nie takich, który poważnie traktują zdaje się tylko klientów przywożących zwierzaki swoim Porshe. Bo tak właśnie się poczułam, pomijając już fatalne traktowanie nas - ale pal licho uczciwie mówiąc fatalne traktowanie opiekunów - a niech tam mają. Ale nie daruję tego, że niepoważnie potraktowano też chorobę prośka i leczenie doprowadziło ją na skraj śmierci, a nie wyzdrowienia. Plus brak wyjaśnień, czemu katują ją lekiem przeciw bakteriom, skoro nie wykryli ich w kale.
*oczywiście winę za stan prośka zrzucono na nas, bo najwyraźniej "nie podaliśmy leków" (?!?) albo nie wiem, karmiliśmy ją byle czym, żałując sianka czy karmy. Bo to logiczne, że skoro wozimy zwierzę do najdroższej, ale najbardziej polecanej lecznicy na drugi koniec miasta, to nam na zwierzaku nie zależy.*
Zaufanie do Lecznicy "Salamandra" straciłam niemal zupełnie, ale teraz nie chcę narażać życia świnki wożąc ją znowu przez bogowie ile wiedzą czasu do kolejnej lecznicy na kolejnym końcu miasta.
Martwię się o nią strasznie, ale wciąż powinni się zająć nią lepiej niż my :/.
anka

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: anka »

Lecze wszystkie swoje zwierzeta w klinice dr.Barana nie tylko swinki.Zapewniam Cie,ze nie przyjezdzdam zadnym Porshe a nigdy nie zostalam tam zle potraktowana ani nie odnioslam wrazenia ze ktos bagatelizuje chorobe zwierzecia.Swinki Stowarzyszenia sa rowniez leczone w Salamandrze i nie przypuszczam,zeby je ktos nie wiadomo jakim autem zawozil.
Z tego co wiem,to Arka jest o wiele drozsza.
Swinki maja to do siebie,ze maja wzdecia nie wiadomo z czego i nikt Ci swinki w przeciagu kilku dni dokladnie nie zdiagnozuje,z tego co wyczytalam nie bylas u dr.Barana?
Awatar użytkownika
Pandorzaste
Posty: 419
Rejestracja: 27 lip 2015, 14:54
Miejscowość: Kolbudy
Kontakt:

Re: Wzdęcie, brak bobów, prośba o pomoc

Post autor: Pandorzaste »

Niestety, za każdym razem była to sytuacja nagła i trafiliśmy na niego tylko za pierwszym razem. Być może sam naprawdę jest świetnym wetem, ale wysnuwam przypuszczenie, że dotyczy to tylko jego w całej klinice. A szkoda, bo ci inni weci pod niego podlegają.
A poza tym rozumiem wzdęcia nie wiadomo z czego, ale jedno zaraz po drugim, zakończone potem stanem zagrażającym poważnie życiu świnki? I nikt nie chce szukać przyczyn? To drugie mnie przeraża, bo jeżeli świnka za tydzień dostanie kolejnego wzdęcia, to nikt pewnie znowu nie zareaguje. Szczerze? Nie chcę już próbować, skoro nie chcą jej badać, to nie. Pójdziemy gdzie indziej. Może czasem zgłosimy się konkretnie do Barana, gdyby potrzebna była jakaś operacja (oby nie), ale zraziłam się do kliniki - w końcu przez niego zarządzanej - cholernie mocno.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Układ pokarmowy”