Zdjęcia naszych klatek

[JaAnia]

Kąty są ok. Świnki jak wszystkie - jedne mniej inne bardziej wysportowane. Nie dosikują się do drewna. Wszystko jest zabezpieczone ceratą i na to: na dole żwirek + mata, na piętrach podkłady seni i mata. U mnie się sprawdza. Ale każdy ma inne doświadczenia. pozdrawiam

[Gaja]

Ja się bałam stromego podestu, więc zrobiłam "klatkę schodową" czyli podest umieściłam na tarasie ferplastu, do którego zresztą dochodzi jeszcze jeden podeścik. W originale klatki podest był stawiany bezpośrednio na dnie kuwety, ale moim zdaniem to zdecydowanie za stromo dla świnek, nawet wysportowanych, bo przecież chodzi tu o ich bezpieczeństwo. Dodatkowo, może tego na zdjęciach tego nie widać, bo podest jest w "pokrowcu", ale jest on z boku zabezpieczony dodatkowo z boku - ma coś w rodzaju niezbyt szerokiej, drewnianej balustrady. I teraz jestem spokojna - świnie biegają sobie pomiędzy parterem a piętrem, a ja nie dostaję zawału Może JaAnia pomyślisz o zrobieniu balustradek do podestów? A klatka super - gratuluję!

[Farizah]

U mnie wygląda to tak:

chcę jeszcze ją przerobić żeby miały więcej miejsca ale nie mam pomysłu. Myślę nad dołączeniem klatki:)

[sszablass]

Nasze świneczki dostały dzisiaj nowe M 2 piętrowe i jest walka o terytorium

[Natasza]

super hacjenda się robi że ho ho

[aggiemica]

Ja nie mogę przekonać moich dziewczyn żeby wyszły z klatki, mają ładną kładkę obitą polarkiem i żadne jedzenie nie skusi ich żeby dobrowolnie przeszły

[Wera]

U nas na razie trochę bidnie, ale dziewczyny nie marudzą(wszystko oprócz posłanka i polarka w praniu).

[paprykaaa]

Mój maluszek od dziś ma taką wille

[Assia_B]

Fajna, duża chyba Może dla kolegi by się miejsce znalazło? Załóż wątek maluchowi!

[paprykaaa]

Fajna, duża chyba

No jest ogromna 122,2 cm x 58 cm. Dziś z narzeczonym zauważyliśmy jak mały w niej szaleje i przebiega pod tunelem czego zawsze sie bał. Widać ze jest szczęśliwy o koledze myśle, ale Łukasz (narzeczony) nie może sie przekonać bo mały chorowity. Nie cały miesiąc z nami jest a już dwa razy weterynarza odwiedziliśmy