Witajcie!
Ostatnio nie pisałam, bo sprawy się lekko skomplikowały

Po kilku dniach spędzonych razem w klatce czy raczej domowej zagrodzie własnej roboty o wymiarach 2 m na 1 m Bobo i mój Orion okazali się

i jak się wzięly za łby to mnie na równe nogi w nocy postawili. Niestety, ale Orion i Bobo przynajmniej dopóki nie dorosną i hormony się nie uspokoją nie mogą być w jednej klatce. Na dużym terenie się tolerują (po prostu się omijają), ale w ograniczonej wielkością klatce czy zagrodzie napięcie wzrasta. Szczęście w nieszczęściu mam jeszcze dwie łyse świnie braci i tych braci podzieliłam na dwie ekipy po jednym do Oriona i Bobo i tym sposobem zapanował spokój. Wszystkie świnki są teraz w towarzystwie swojego gatunku. Myślę że jak Bobo i Orion dojrzeją spróbuję je połączyć i wtedy będą biegać luzem po pokoju bez ograniczanie ich wolności klatkami itp ale tymczasem się tego boję, że jakbym wyszła do pracy to nawet na tak wielkim terenie by się spięły. Walka była dość ostra, bo Bobo ma parę zębów na plecach, ale wszystko z nim ok. Z innej beczki dodam, że czeka go wizyta u weta i znieczulenie, bo ma kaszaka na plecach, kaszak ten niestety ma dość grubą torebkę, więc nic poza usunięciem chirurgicznym nie da dobrych efektów. Teraz pozytywna wiadomość Bobo to kochający ludzi wyjątkowo przytulak, mam 4 świnie ale tylko on tak lgnie do człowieka. Normalnie od razu po puszczeniu jest przy mnie i może tak leżeć i leżeć. Cudowny jest
