Na razie siedzą osobno biedaki. Tania jest bardzo obolała. Ale dzielnie stoczyłyśmy bój dzisiaj i dostała dwa zastrzyki. Po zastrzyku przeciwbólowym przynajmniej próbowała coś zjeść. Naprawdę straszna z niej biedota. Martwimy się z Jolą, że nie je, ale jak ona ma jeść jak w buzi ma same rany.
Baylee siedzi smutna i przygaszona. Tak to jest jak się coś nawywija. Oj mam ja ochotę złupić jej skórę. Ale jak na nią patrzę to mi też jej żal. Głupota to taka mała.
Jutro znowu muszę zrobić Tani dwa zastrzyki, ale nie będzie Joli. Ciekawe jak ja sobie biedna poradzę. Nigdy wcześniej nie robiłam zastrzyków nikomu innemu prócz sobie.
A Tania płacze i ucieka. No i nie dziwię się. A najgorsze, że na mój widok też ucieka. Biedna jestem.
