Czyli nie wypuszczaj ich na dwór
Świerszcze kanibale?

Niby czemu nie, ale u nas się nigdy nie próbowały zjadać, więc to chyba tylko w ostateczności.
Z pasikonikami to jest ciekawa rzecz: u nas występują 3 gatunki - tylko jeden jest pasikonikiem zielonym, chociaż wszystkie są zielone (może dlatego naukowo jest "najzieleńszy" - viridissima). Wszystkie też śpiewają, ale tylko jeden jest pasikonikiem śpiewającym. Trzeci to pasikonik długoskrzydły, chociaż zielony ma dłuższe skrzydła
Z szarańczą mają wspólną tylko wielkość. Szarańcza jest cichym, południowym, ciepłolubnym, stadnym roślinożercą - pasikoniki są hałaśliwymi, północnymi, drapieżnymi samotnikami.
Kiedyś tż miał dwa pomysły związane z pasikonikami. Pierwszy był taki, że będziemy je trzymać w domu, a one swym romantycznym cykaniem umilą nam wieczory w bloku (było to w czasach, kiedy częściej mieszkaliśmy w namiocie). Z przyczyn nostalgicznych przywieźliśmy z gór pasikoniki śpiewające (na nizinie występują zielone, które inaczej śpiewają). Charakterystyczne dźwięki usłyszeliśmy już pierwszego wieczoru - przypominały o górach i łąkach, i o tym, że są to wielkie, otwarte przestrzenie, po których dźwięk się niesie hen, hen, po horyzont... a my siedzimy w zamkniętej, rezonującej, żelbetowej klatce z zwierzęciem, którego jedynym zmartwieniem jest zagłuszenie kolegów z innych terrariów, a wywleczenie nam mózgów przez uszy jest jedynie efektem ubocznym rozwiązywania powyższego problemu
Drugi był taki, że wrzucił pasikonika do terrarium z szarańczą. Po niedługim czasie zauważyliśmy gwałtowny przyrost kalekich szarańczy - najwyraźniej pasikonik nie był speszony porażającą przewagą liczebną owadów tej samej wielkości i polował jakby nigdy nic. Bardzo się bronił przed realizacją nakazu eksmisji, więc potwierdzam - potrafi ugryźć i jest to bolesne. Co ciekawe, szarańcza mimo posiadania takich samych żuwaczek nigdy nie gryzie, broni się wyłącznie kopaniem tylnymi nogami.