Nie mam pojęcia czym jest leczony, obecnie weterynarza ma we Włoszech i przed przyjazdem będzie miał jeszcze badania kontrolne. Reszta kotów była badana i całe szczęście tylko ta pierdoła przygarnęła robale. Początkowo myślałam, że to robaczyca serca ale weterynarz im powiedział, że te glisty siedzą tylko w płucach i jest to najbardziej różowy scenariusz przy jego objawach. W Polsce umówimy się na kontrolę do kardiolog, zbadamy kupę na wszelki wypadek jeszcze u nas i zobaczymy, czy już pozbył się lokatorów. Lek, który dostał podobno ma bardzo silne działanie i możliwe, że z tego powodu są problemy gastryczne (specjalistyczna karma + saszetka kociego probiotyku dziennie pomagają

).
Wyprzedzę też wszelkie pytania - hodowla jest znana i polecana, być może pierwszy raz zdarzyło im się coś takiego i miejmy nadzieję, że hodowca faktycznie nie miała o tym pojęcia. Jak to u nas bywa...kociak wszedł do rodziny i w rodzinie zostanie

A wszyscy staną na głowie żeby było jak najlepiej. Patrząc na Mufiego jak mnie zaskakuje...jak znów jest zadowolony, tylko pododermatitis musimy wyleczyć - całe szczęście obserwuję mu łapki raz w tygodniu i szybko zareagowaliśmy (powykręcane łapki w końcu zrobiły swoje

) Mam nadzieję, że Knedlik lub jak zwykle jest nazywany Kołdunek też nas zaskoczy i weźmie przykład z Mufusia!
Izma witamy w naszym wątku

ostatnio było dużo ciszy ale ponieważ wariackie papiery się skończyły będzie duuużo zdjęć
