Na szczęście objawy w tym gorączka 41 stopni, pojawiły się dopiero dziś i dostała już zastrzyk zabijający te pierwotniaki oraz steryd i antybiotyk. Jest bardzo słaba, nie je.
W poniedziałek zauważyliśmy na łapie coś, co uznałam za kleszcza, ale wet stwierdził, że to tylko ślad po nim. Ma obrożę forresto od kwietnia pierwszy raz spadł z niej ogłupiały kleszcz chyba w sobotę. Wet zasugerował, żeby od wewnątrz umyć obrożę, bo z czasem się brudzi i gorzej działa. Powinna jeszcze działać. Teoretycznie zabija kleszcza przed upływem tych kluczowych 24 godzin, ale czasem i tak wychodzi jak wyszło. Wet bardzo kumaty tłumaczył nam, że kleszcz jak zaczyna pić krew to mu się te pierwotniaki namnażają w przewodzie pokarmowym i przedostają do ślinianek, skąd ze śliną przechodzą do krwiobiegu psa i na to potrzeba ok doby, ale czasami kleszcz już kogoś napoczął i ten proces się zaczął i wtedy jest gotów do zarażenia od zaraz. Pech.
Całe szczęście, że jest sesja i oboje byliśmy dziś od rana w domu, zauważyliśmy, że jej poranne nietypowe zachowanie i zwiększona ciepłota postępują, poszliśmy od razu do weta, mamy takiego fajnego obok nas.
Mam nadzieję, że da radę i pierwotniak był w niej zbyt krótko, żeby układ odpornościowy zdołał wytworzyć przeciwciała niszczące nerki. Sika na ceglasto niestety.
O masz, świnie się uspokoiły to teraz Łata To tak długo ta obroża trzyma? Ja chyba kupowałam na 3 m-ce, ale nie jestem pewna, bo to dla psów mamy. Mocno
Tak, Foresto jest na cały kleszczowy sezon. Ludzie je chwalą ale też widziałam psa z boreliozą z ową obrożą na szyi. TEraz rekordy popularności biją tabletki przeciw pchłom i kleszczom Bravecto.