

Gdyby to była zwykła klatka, to już lepiej jeśli chodzi o mikroklimat, ale niestety metraż nadal za mały. Świnie to nie szczury czy koszatniczki - są stricte przyziemne i nie widzą pięter, jako powiększenia przestrzeni (niektóre w ogóle nie widzą pięter...). Prowadząc DT miałam okazję sprawdzić na wielu przykładach, u obydwu płci i w różnym wieku, i niestety upychanie świnek na mniejszej, ale zwielokrotnionej powierzchni odbija się negatywnie na ich zachowaniu. Czasem to po prostu większy stres (czyli na dłuższą metę większe problemy zdrowotne), czasem od razu bójki i niemożność dogadania się. Skoro wynajmujesz mieszkanie i są jakieś obiekcje, to raczej z wybiegiem 24h też będzie problem.
Czyli podsumowując: skoro klatka ma być taka jak jest z niezależnych od Ciebie przyczyn, to nie możesz sobie pozwolić na świnki. Jeśli koniecznie chcesz świnki, to musisz tak kombinować (nie wiem, jakie są możliwości), żeby miały dostęp do minimum pół metra kwadratowego + wybieg codziennie. Nie musi to być gotowa klatka (chociaż taką łatwiej przeprowadzić), sporo osób robi samodzielnie zagrody dla prosiaków wpasowując je w dostępną przestrzeń, tak żeby wszystkim pasowało (np. katiusha, ostatnio Porcellus http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... &start=150 ). Czasem wychodzą drożej i piękniej niż klatka, czasem szpetniej, ale taniej, a czasem, jak ktoś umie się zakręcić, to wychodzą piękniej i taniej

