Pinki, Ivy, Eris, Freya, Hag, Sarcia, Lilo, Tsunami i mała

Tutaj opowiadamy o naszych pupilach.

Moderator: pastuszek

Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Hehehe, dobry agent z Elmo :lol: A weź, ja to już mam powoli schizę na dźwięki sapania. Pulpecia już miewa się dobrze, je prawie normalnie już, dzisiaj wskoczyła mi sama na ręcę ;) , jeszcze to ucho ją lekko męczy, trochę świstów w nosie ma i niewielką sapkę momentami, ale w porównaniu z tym co było w sobotę, a teraz to dosłownie niebo a ziemia. Po moim powrocie z pracy miałam dzisiaj kołnierz ze " świnkostaja", który rogalikował sobie wokół mojej szyi, zapierając się piętkami i pazurkami o moją tchawicę (!) i kładąc łebek mi na ramieniu, rozdawał przy tym buziaki, pomimo kłucia 10 min wcześniej... Moja córka numer 2, cóż że trochę czarna i zupełnie niepodobna :102:
loriain

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: loriain »

Adoptowana to i nie podobna do Ciebie ;) To super ze juz lepiej u nas tez juz drugi poranek bez budzika postaci zatkanego chrumkania :102: dzisiaj mam w końcu wolne popołudnie, musze własny wątek nadrobić bo gdzieś zaginął w akcji :lol:
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Wczoraj na wieczór poszedł ostatni zastrzyk, dzisiaj prawie po nocy mamy kontrolę w MV. Zobaczymy co i jak. Na moje oko jest dobrze, ale nadal - nie wiem jak to określić - coś Pulci trochę puka w nosku przy oddychaniu... Boby ładne, był moment, że trochę jakby się sklejały, takie bardziej miękkie były, ale wróciły już do normy. Zobaczymy co powie p. doktor i jaka decyzja zapadnie względem dalszego leczenia/nieleczenia. Pulpetka nadal w norkach i kocach bytuje sobie na łóżku i prawie z nich nie wychodzi. Dzisiaj wieczorem postaram się wyszorować i wymyć jej klatkę, wyprać drybeda (dobrze, że mam dwa zapasowe na zmianę, uff), bo nie miałam się kiedy za to zabrać (praca, dzieci i siedzenie z Pulpettą non stop), a odkazić by się teraz to wszystko przydało.
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Załamka. Prośka osłuchowo czysta jak łza dzisiaj, ale w nosie (co zresztą sama zauważyłam i się uczepiłam tematu) coś jej - jakby to powiedzieć - "puka". Tak jakby nwm jakąś rozpulchnioną tkankę tam miała i się zasysała jej przy wymianie powietrza, albo po prostu hodowała tam najzwyklejszego gluta. Decyzja: 2 zastrzyki na dobę do niedzieli włącznie...
Jestem wrakiem psychicznym. Rozumiem konieczność kontynuacji, wiem że to dla jej dobra, ale mnie to mimo wszystko zdołowało :sadness: Serce mi pęka jak ją muszę kłuć i widzę to przerażenie w jej oczach :glowawmur:
Awatar użytkownika
porcella
Moderator globalny
Posty: 23173
Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
Miejscowość: Warszawa
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: porcella »

Ta zaraza panująca obecnie tak właśnie przebiega, to kolejna świnka, która tak choruje - zajrzyj choćby do wątku Benia i Kaktusa, Benek wrócił do równowagi po miesiącu i serii inhalacji. Niestety, nie wszystkim się udało, więc myślę, że wetki mogą mieć rację, bo wiedzą, ile było podobnych przypadków.
Biedna malusia... :pocieszacz: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed:
"Człowiek jest odpowiedzialny za to, co oswoił" A. de St Exupery
kontakt tylko porcella7@gmail.com
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Zerknę zaraz. Ogólnie powiem tak: nie jest z nią już źle. Ożywiła się bardzo, ładnie je, zachowuje się właściwie normalnie, tylko wetka w MV stwierdziła, że to dla bezpieczeństwa prośki, bo boją się ryzyka nawrotu. Możliwe, że te cholerne infekcje tak mają właśnie. A z czego można robić ewentualnie te inhalacje? Może polecę jutro i sprzęt do inhalacji kupię, gdybym tylko miała właśnie pewność że to coś faktycznie da i wiedziała czym i jak je robić... Jak dla mnie przydałby się wziewnie steryd, tylko nwm czy i co można dawać prosiaczkowi we wziewach. Zresztą sama na własną rękę i tak wiadomo, że nic nie podam. Ale własnego dzieciaka mi swego czasu pediatra wyprowadziła z ciężkich zapaleń oskrzeli, które nie szły na żadne antybiotyki i były nawrotowe, właśnie śladowymi dawkami sterydów. Przy takich akcjach steryd to zbawienie.
A co do otyłych świń i wetów, którzy się czepiają, to dr Kasia na pierwszej wizycie stwierdziła właśnie, że to b. dobrze, że Pulpecia to pulpet i ma ponad 1000g, choć to Skinny, bo ma z czego teraz zrzucić. Znacznie gorzej byłoby właśnie gdyby była mało wagowa.
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Ja nwm, z cyklu: wyślij chłopa... (i tak dobrze, że ze świnią do weta trafił). Otwieram lodówkę, patrzę teraz na te strzykawki i taki surprise nocną porą: 4 dawki w pięknych insulinówkach z cieniutkimi igłami, a 4 kolejne dawki... w jakichś giga strzykawach z igłą na konia. I ja mam ją teraz tym kłuć jeszcze?!!!! Ciśnienie mi się właśnie podniosło :angry: Nosz cholera jasna! Skoro wcześniej miałam wszystko w insulinówkach, to ja się pytam po jakiego grzyba teraz dano jej te końskie strzykawy i igły na słonia, skoro mini strzykaweczkami i igielkami szło nam jak po maśle? I co ja mam teraz z tym zrobić? :sadness: :glowawmur: Przelać tej dawki ze strzykawki nie przeleję, pozostaje próbować od rana dobrać igłę w pobliskiej aptece, bo to co wydali w jednej paczce TO SĄ JAKIEŚ JAJA!

Update: Mamy dobrane igły do tej grubej strzykawki, ale szału nie ma. Zastrzyk na noc zrobiony przed chwilą, igła zdecydowanie mniejsza i krótsza, ale przepustowość coś słaba, ledwo lek pod skórę wtłoczyłam. Potrzebna jest krótka, ale o ciut większej średnicy, bo lek gęsty. Jutro kolejne podejście w aptece mnie czeka i będę dalej kminić :sadness: Prosia siedziała na kocyku chyba z 15 sekund po zastrzyku i tak głośno i żałośnie bidula sobie popłakiwała :cry: Za to w nosie jakby mniej panience już puka i stuka...
Awatar użytkownika
lunorek
Posty: 1273
Rejestracja: 04 sie 2016, 19:58
Miejscowość: Warszawa
Kontakt:

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: lunorek »

Eh, zauważyłam, że Pulpetka delikatnie popiskuje przy robieniu kupki/siusianiu... Wcześniej czegoś takiego nie było. Nie wiem co o tym myśleć. Czy to jakieś powikłanie od tych antybiotyków? :( Dałam jej właśnie duży kawał ogóra, może ją przepłucze po nim trochę...
patrycja

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: patrycja »

Jezu, trzymam kciuku bo świetnie Cię rozumiem. W poprzednie wakacje leczyłam moje 2 skinny długo na zapalenie płuc, jedną jeśli dobrze pamiętam 2 miesiące, a drugą trzy miesiące. Codzienne zastrzyki przez długi czas... to był koszmar dla mnie i dla nich. Jedna ponad 900 g, a druga ważyła wtedy ponad 700 g i kuj takie małe, darła się Petronia czyli ta większa na cały gabinet. Ja nie byłam w stanie im robić zastrzyków - codziennie do weterynarza biegałam albo angażowałam siostrę. Rozalka musiała mieć jeszcze dodatkowo inhalacje bo, aż tak pięknie nie szło leczenie, ale to właśnie one pomogły i zakończyły zapalenie płuc. Inhalację robiłam preparatem Nebbud - zalecenie weterynarza, drogie cholerstwo bo zapłaciłam za to chyba jakieś 90 zł, ale wiadomo. Inhalator wypożyczyłam z Pulsvetu. Po pierwszej inhalacji Rozalka zaczęła się tak dziwnie zachowywać, że w panice dzwoniłam do lekarza, nie dała się dotknąć, wierzgała przy dotyku i darła się w niebogłosy - już pomyślałam o uszkodzeniu mózgu czyli zmiany neurologiczne od tego preparatu, choć to może głupie, ale byłam tak zestresowana i przerażona. Nasza pani weterynarz poleciła ją wykąpać! No i strzał w 10! To skinny i środek inhalujący właził jej w skórę i tak podrażniał, że nie dawała się dotknąć i darła jakbym ją ze skóry obdzierała. Także po każdej inhalacji musiałam ją kąpać! Zapalenie ucha też temat trochę znany. Wrażliwe te nasze skinny są. Strasznie się rozpisałam, ale mam nadzieję, że też pocieszyłam! Czasem łatwo nie przechodzi, ale czego to my nie zrobimy dla swoich kochanych serduszek ;). Życzę zdrowia i dużo siły psychicznej i nie poddawaj się :fingerscrossed:! Dacie radę temu cholerstwu!
patrycja

Re: Pulpetta Wyłupek - leczymy zapalenie płuc...

Post autor: patrycja »

A dajesz probiotyk, pewnie tak? Ma biegunkę czy normalną kupę robi? Moja Rozalka ma prawie po każdym proszku biegunkę i czasem widziałam właśnie, że ją boli już pupka od robienia tych biegunkowych bobów. Oby to nie był pęcherz, żadne zapalenie, ale to jakiś sygnał - ewidentnie!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasze świnki”