Niektóre mamy doceniają. I tatusiowie też

ale to chyba trzeba mieć po prostu fioła na ich punkcie. Dodatkowo mnie nie uczulają
Nasz syn nie bardzo chciał świnki. Dopiero jak sie pojawiły to pokochał je bardzo. Urządza zawody, która szybciej zje pietruszkę i zapisuje punktacje, potem która zrobi pierwsza stójkę (można zachęcać smakołykami), a my sie z nim tak bawimy. Każdy ma swojego faworyta

Mój mąż dziś chciał ich przytulić trzech na raz. Tak go jakoś naszło.
Woland też znajdzie swoich pokręconych właścicieli
