Opowieści Świńskiej Treści -Pąszunio kombinuje

[martuś]

Szacun Ja przy panikarze Tolce boję się ciąć nożyczkami i wybieram maszynkę.

[joanna ch]

No to widzisz, co komu u mnie nożyczki nie mają ostrego końca, nie ma obawy że się świnia nadzieje. Nabieram włosy grzebieniem i potem obcinam z wierzchu przy grzebieniu, tzn nie dotykając skóry bezpośrednio więc nie ma opcji że ją niechcący ciachnę po skórze

[Polena]

Kordian strasznie panikuje przy wszystkim co jest związane z włosami. Śmiała się z niego, że panienka, że włosy przecież nie bolą, etc. A potem znajoma usłyszała w Pulsvecie, że świnki mają tak rozmieszczone receptory nerwowe, że strzyżenie faktycznie może sprawiać fizyczny dyskomfort Wetka wręcz użyła sformułowania 'unerwione włosy', co było oczywiście skrótem myślowym

[joanna ch]

łaaaaaaaaat???

[sosnowa]

To włosy Grawy wręcz przeczulicę chyba miały

[Asita]

To może dlatego Miecio wcale nie lubi, jak się go dotyka? Ma receptory na całym futerku?

[martuś]

Joanna próbowałam Twoim sposobem (na grzebień) i obcinałam degażówkami z zaokrąglonym końcem ale Tola się wściekała. W ogóle ona panikuje jak chcę ją uczesać grzebieniem nawet jeśli ma krótkie włosy i nie ma kołtunów. Albo ktoś ją nieumiejętnie czesał albo faktycznie coś jest z tą przeczulicą To chyba podobnie jak z głaskaniem rozetek. Dla nich to nieprzyjemne bo jakby nie pogłaskać to zawsze w którymś miejscu będzie pod włos

[porcella]

Ależ masa świń tak ma, szczególnie rozetki. Większość rozetek jest niedotykalska, albo pozwala na dotyk tylko w określonych rejonach.
Moim zdaniem czesanie rozetek to przykra dla nich czynność, długowłose najlepiej znoszą strzyżenie maszynką, a gładkowłose lubią głaskanie, albo nie, jeśli lubią, to można czesać - tylko po co?

[joanna ch]

Majka też jest ukrytą rozetką, tylko chowa się z tym pod włosami

[Pani Strzyga]

Nie miałam o tym pojęcia... Fakt faktem - Shani, rozetka, ma takie miejsca, których dotknięcie powoduje niekontrolowane, bardzo niezadowolone podskoki, za to gładkowłosa Tysia wręcz sama podsuwała się do głaskania, i nazywaliśmy ją świnkopsem, zadziwieni, że to takie proludzkie stworzenie...

Swoją drogą, chciałam powiedzieć, że ostatnie zabiegi fryzjerskie wyszły Ci bardzo fajnie i Majce z tym cięciem do twarzy