Żebyś wiedziała Martuś... właśnie przestałam patrzeć już, że od kurczaka łupież ma, bo wszystkie karmy struwitowe mają kurczaka i wolę, żeby miał łupież

Tak więc ostatnie porcje indyka są mini i będzie je dostawał sporadycznie. Ale z niego to jest taka przebiegła bestia, bo myśli, że jak nie zje kulek, to dostanie co innego. Więc musimy go przegładzać, znaczy się leżą kulki cały dzień i dopiero na następny dzień wymieniamy na nowe i wtedy jakoś zjada. Ale zauważyłam też, że z miski nie chce, z ręki lepiej idzie. Trudno, będziemy dawać z ręki, byle zjadł. Ale np jak już przedwczoraj pojadł wszystko, to na noc Mig chciał go wyprowadzić na last-siki i żeby go wybudzić dał mu kawałek indyka pieczonego (takiego dla nas) i Homer już następnego dnia od rana suchych kulek niet... I nawet tak już zrobiłam, że wywar z indyka pomroziłam w woreczkach na lód i będę porcyjki odmrażać i zalewać nim kulki. Czasem myślę, że może zęby go bolą. Więc rozmiękczamy kulki. Czasem je zje a czasem nie... Potem znowu chrupie kulki, więc to raczej nie kwestia zębów...
150 światów z tym kundlem.
Np dziś postanowił wstać o 4:42...