Dziś rano wyszła na śniadanko i skubała troszku. No i w norce siedzi a nie na środku gdzieś. Nadal jednak ciężej oddycha.
Ale skąd to? Pojęcia zielonego nie mam. Są w salonie, gdzie ustawione mam na 21,5 stopnia, fakt, że są na podłodze i niedaleko okna ale zakryte kocem.. Przy samym oknie stoi termometr i jest ok 20 stopni.. Okna nie otwieram odkąd jest poniżej 20 na zewnątrz. Ostatnio u weta z nią byłam na początku stycznia i autem.. Więc skąd? Co zrobiłam źle?

chucham, dmucham na nie.. A one i tak wciąż chorują.. Ludzie patrzą na mnie na kretynke, że tyle na nie wydaje, nawet jak nie mam na siebie.. Że warzywa tylko z warzywniaka, żaden lidl czy biedronka.. Że to, że tamto.. A wciąż coś im się złego dzieje
